środa, 14 grudnia 2016

I znów czekam na listonosza

Ale nie tylko.
Czekam równiez na DPD.
Mają przyjechać odebrać paczkę ,która przygotowała sobie N .
Poleci aż do niej.
Ma się przenieść do swojego chłopaka,,tam pomieści się ze wszystkim,ponieważ do tej pory miała bardzo mały pokoik,więc nie mogła się urządzić ,tak ,jak by chciała.
Matka chłopaka wyjeżdża do swojego kraju,a oni wraz z ciotką będą mieszkać w wynajmowanym domu,wiec koszty będą wspólne.
Widzę ,że moja N ma takie same marzenia o własnym domu ,jak ja miałam od zawsze.Tylko jej marzenie chyba szybciej się spełni,tylko czy da radę? Bo to inaczej wygląda w marzeniach i planach,a inaczej w rzeczywistości.Ale ona wie czego chce i nie będzie powielać moich błędów.Mam nadzieję.
Taka teraz moda ,że mieszka się bez ślubu...i chyba dobrze.
W razie czego można zawrócić,nawet z dzieckiem,jeżeli okaże się ,że jest bardzo żle.
Kiedyś było to bardzo żle odbierane,oczywiście na wsi istniał taki przymus psychiczny,Koniecznie wyjść za mąż-to był priorytet panienek,reszta się ułoży...a jak się nie ułoży?
Pewnie i obecnie jeszcze gdzieś tam panuje takie przekonanie,ale teraz młode dziewczyny nie pozwolą sobie w kaszę dmuchać,nie godzą się na życie dla opinii,bo tak wypada.
Zresztą sama jej powiedziałam,że jeżeli będzie żle,to zawsze ma w nas oparcie i nie będzie żadnej presji.
Ileż to kobiet zmarnowało swoje życie ,żyjąc we wspólnym ,często krzywdzącym je i dzieci ,związku,bo tak wypada,bo opinia,bo ludzie.
Czas mija ludzie odchodzą,życia nie można powtórzyć i tak przychodzi czas,kiedy człowiek kończy swój czas i zostaje tylko żal,że mogło być inaczej.
Dlatego nie mam nic przeciwko decyzji mojej córki.
A listonosz ma mi przynieść mój prezent gwiazdowy,który zrobiłam sobie sama wykorzystując promocje w księgarni internetowej... 
S pojechał do Krakowa ,na kolejne badania,które pozwolą mu ponownie robić prawo jazdy.
Zobaczymy ,czy się uda.
Oby,bo bardzo to przeżywa,no ale za głupotę trzeba płacić.Dobrze,że chociaż teraz to zaczyna rozumieć.
I jeszcze pochwalę się metryczką,którą robiłam na zamówienie . 




sobota, 10 grudnia 2016

Pod wpływem chwili


,,POD SŁOŃCEM TOSKANII.,,-cudowny film,cudowne krajobrazy,cudowny 

dom,wspaniała atmosfera,wspaniali ludzie,wspaniałe chwile-

film,który mogę oglądać wielokrotnie,aż do 

znudzenia...znudzenia??

Bajka.

Tak bardzo bym chciała choć na chwilę znależć się w tej 

bajce,resztę odnajdę sama....można przecież mieć marzenia.

Można przecież  tęsknić za niemożliwym...

 

środa, 7 grudnia 2016

Wyjazd do Krakowa.

Moja córcia szczęśliwie doleciała ,szczęśliwie obroniła pracę na plus 4 i szczęśliwa została w Krakowie czekając na przylot swojego chłopaka.
A ja byłam z nią.
I bardzo dobrze zrobiłam,bo potrzebowała wsparcia.
A wspierałam ją ,jak mogłam.
Pocieszałam,że nawet jak nie obroni ,to nie koniec świata.

Bardzo się denerwowała,a gdy okazało się, że pierwsza osoba nie zdołała obronić pracy-moja córcia była pewna ,że jej się też nie uda.
Nie dlatego,że była nieprzygotowana,tylko dlatego ,że stres ją,,zjada,,i czyni pustkę w głowie.
Pisać może,  a ustne wypowiedzi to dla niej  horror.
Znam to ,bo tak samo miałam.

Chyba wszystkie moje dzieci odziedziczyły tę,,przypadłość,,po mnie.

Ale udało się.
Egzaminatorzy byli bardzo przyjażni i  po obronie nawet porozmawiałam z panią ,która była w komisji.
Chwaliła córkę i interesowała się jej przyszłością.
Było mi ,a właściwie nam ,bardzo miło.

Potem zostałam zaproszona na obiad i spacer po Rynku Krakowskim. 
Podziwiałyśmy wspaniałą choinkę,pozwiedzałyśmy kilka straganów świątecznych-cudowne rzeczy ,ale drogie.
Wiadomo rękodzieło,nie chińszczyzna.
I oczywiście uczciłyśmy sukces 100ml grzańcem....był bardzo dobry i nas fajnie rozgrzał.
Miałam ,jak zwykle przy pobycie w Krakowie  ,odwiedzić ulubioną  tanią księgarnię,ale zdecydowałam ,że wrócę do domu wcześniejszym autobusem,bo to ponad 3 godziny jazdy, a droga niepewna.
Tak szybko ten czas zleciał ,chociaż wyjechałyśmy z domu po piątej rano.
Moja kochana dziewczynka zostaje z kolegą jeszcze w Krakowie ,aby pokazać mu miasto , spotkać się ze znajomymi,a w sobotę wracają do angielskiej rzeczywistości czyli pracy i szkoły.

A ja wróciłam do naszych zimowych krajobrazów, po bezśnieżnej krakowskiej scenerii.
I tylko zasuszone wspomnienia jesieni dają poczucie przemijania.

 

czwartek, 1 grudnia 2016

Wieczorową porą

Odczułam dzisiaj cały urok zimy,takiej białej,wietrznej ,śnieżnej.

Wyszłam, wieczorem do sklepu,ponieważ brakło mi herbatników do rafaella,które przygotowywałam na przyjazd córki.
Moja kochana jedynaczka jutro przylatuje na kilka dni z Anglii na obronę pracy licencjackiej.

Wieczorne ciemności rozświetlały lampy,śnieg cudownie obsypywał cały świat ,świerkowe gałęzie uginały się po ciężarem śniegowych czap - a ja sobie szłam w tym wszystkim otulona szalem, w długiej ,ciepłej kurteczce kupionej kilka lat temu za 20 zł w ciucholandzie-to był naprawdę udany zakup-, wiatr oziębiał podmuchami moje policzki ...i czułam się taka szczęśliwa.
Wspaniała jest zima wieczorową porą.
Czasami ten świat jest taki cudowny...

Spotkałam koleżankę wracająca ze sklepu,chwilę pogadałyśmy ,ale ona się śpieszyła na wieczorny serial.
Zresztą ja też go oglądam,więc pogaduszki trzeba było skończyć.

Zapowiadają śnieżną i wietrzną pogodę,denerwuję się trochę tym lotem córki.

Jestem

Jestem,jestem,tylko tak jakoś daleko od świata blogowego. Czas mija ,bo człowiek chce się nacieszyć tymi chwilami wiosny,kiedy to nie pada ...