wtorek, 28 marca 2017

Brzozowy soczek.

Ale przymroziło!
Budzę się rano i oczywiście do okna popatrzeć na budzący się dzień,a tu prawie biało,nie od śniegu tylko od mrozu.
Zaskoczenie?
No nie ,przecież w marcu jak w garncu.tylko szkoda tych podmarzniętych tulipanków,cesarska korona tez wyściubiła nosek wysoko i też się załapała na domrożenie.
Ale mam nadzieję,że mają w sobie odpowiednią odporność i będą dalej bujać w górę.
K w sobotę nastawił butelkę pod naszą brzozę i leci soczek z brzozy.
Przygotowywał się do tego wydarzenia od jakiegoś czasu,na giełdzie wypatrzył jakieś stare wiertło ,żeby zrobić małą dziurkę w pniu,kupił wężyk,popodłączał i teraz ładnie leci.
Kierowniczka z internatu zamówiła sobie butelkę 1,5  litrową soku , więc sobie coś zarobi.
On pojechał do szkoły ,a ja zmieniam butelki.
A dzisiaj rano patrzę , butelka przewrócona i sok kapie do ziemi. 
Szybko się ubrałam i poprawiłam ,jak należy.
Będziemy się oczyszczać.
Trochę zamrożę ,żeby było na póżniej,


K znalazł jakieś miejsce z brzózkami w lesie,planował,że tam podstawi butelki,ale S zagonił go do pracy,bo potrzebował pomocy ,no i była trochę obraza .
I jeden i drugi burczał ,a ja oczywiście musiałam wysłuchać racji jednego i drugiego.
Próbowałam dyskutować z jednym i z drugim,ale to tylko pogarszało sytuację,wiec przyznawałam i jednemu i drugiemu racje.
I to było najlepsze wyjście,każdy się wygadał i zaczęło być spokojnie.
Praca S skończona,K zdobył trochę soku z naszej brzozy ,a w następną sobotę pójdzie sobie w las.

Dzisiaj nasza wiejska świetlica organizuje powitanie wiosny,jest piękna pogoda, słoneczko coraz wyżej,z głośników płynie piosenka Skaldów-wiosna, cieplejszy wieje wiatr...wszystko kwitnie wkoło...no,jeszcze nie kwitnie,ale jest na dobrej drodze.
 No i będzie konkurs piosenki wiosennej.
Cieszą się dzieci,będzie głośno i wesoło.

A na koniec moja haftowana metryczka z okazji urodzenia dziecka,tylko muszę dohaftować dane dzieciątka i gotowe.





 

wtorek, 21 marca 2017

Ale sobie narobiłam!

 A wszystko to przez swoją ciekawość.
Weszłam w jakąś ofertę dotyczącą zmian na blogu,kliknęłam, ale tylko po to,żeby zobaczyć ,jakie są możliwości.
No i ujrzałam mój blog w nowej wersji...
Jakiś pozwężany,bez moich ulubionych blogów,bez panela u góry i przy każdym poście pojawiał się tylko jego fragment, z napisem ,,czytaj dalej,, .
No i w żaden sposób nie mogłam wrócić do starej wersji,mimo ,że wcześniej kliknęłam coś ,co miało dać możliwość powrotu...
O,Jezu...co ja teraz zrobię...
Zaczęłam poszukiwania i tak metodą prób i błędów i kosztem pisania nowego posta i zaglądania do Was,udało mi się stworzyć nową wersję,ale na szczęście z odzyskaniem wszystkiego ,co był wcześniej.
Zeszło ,oj zeszło mi trochę czasu i gdyby ktoś mi się zapytał, jak to zrobiłam ,to nie potrafiłabym udzielić odpowiedz,no,ale najważniejsze,że jest efekt.

Już nic nie będę zmieniać,jeżeli czegoś nie umiem.

Chyba ,że znowu jakieś licho mnie podkusi...

Dawno mnie nie było ,ale była moja N i chciałam z nią spędzić, jak najwięcej czasu,bo teraz chyba już długo jej nie będzie.
Moja córcia chodziła trochę na zabiegi,które bardzo jej pomogły ,będzie się starała u ich lekarza o zastrzeżenie,że nie może dżwigać, bo ma skoliozę ,a w pracy czasami jeszcze każą im nosić paczki,o różnej wadze,a tak to by pracowała,tylko na swoim stanowisku,jako kontroler,więc miałaby trochę lżej.

Byłyśmy na fajnej wycieczce do krainy miodem płynącej,czyli w Kamiannej.
Było ,co prawda trochę zimno,ale w pakiecie były miody z procentami na rozgrzewkę.
Kupiłyśmy oczywiście takie buteleczki do domu. 
Ja kupiłam też miód faceliowy,bo trudno go dostać ,a jest bardzo zdrowy.już go oczywiście nie ma ,bo poszedł pierwszy.

Zwiedzaliśmy piękny kościółek,mały,ale bardzo ciekawy.
Piękne i takie swojskie widoczki,
obrazy -
Matki Boskiej królowej Pasiek





i św Ambroży,patron pszczelarzy



i św Józef



Piękne Muzeum Pszczelarstwa
a w środku rzeżby





te i wiele innych. 

Myślę,że większy urok tej wioseczki można oglądać porą letnią,kiedy to wszędzie kolorowo , zielono,kwiatowo.

N namówiła mnie, żeby wziąść udział w konkursie z okazji Dnia Kobiet na temat ,,Wymarzony dzień z życia,,.
Napisałam ,tak dla świętego spokoju,na szybko i... wygrałam nagrodę-.tabletki na menopauzę,Femiflamax.
Znacie , może?
 Na bazie ekstraktu z czerwonej koniczyny ,więc chyba dobre,bo przecież czerwona koniczyna jest dla nas tzn dla pań w wieku menopauzalnym.

Już pora na wiosenne porządki.
Dzisiaj po ostatnich nieciekawych,deszczowych i wietrznych dniach zrobiło się dosyć łagodnie.
Wyszłam na pole,żeby pograbić trochę liści i nawdychałam się wspaniałego  świeżego ,wiosennego powietrza,niech już będzie ciepło,niech już się zieleni i rośnie wszystko dookoła.
Liście na grządkach jeszcze mokre ,sprzydało by się słoneczko,żeby to podsuszyć..
Gdy była N to sobie trochę poluzowałyśmy ze słodyczami,kg przybywa w mgnieniu oka.
Teraz pora przejść na dietkę.
Więc witajcie sałatki.
Wiem,wiem,że ogórek z pomidorem to złe połączenie,ale co mi tam,witaminę C zjem z czym innym.






i warzywka na patelnię




czwartek, 9 marca 2017

Swiętujemy

Myślę ,że to fajnie być kobietą.
Szczególnie, jak się znajduje w zimny przedwiosenny wieczór kwiaty na schodach przed  wejściem do domu.
Taką niespodziankę zrobił nam z córką nasz najmłodszy synek.

Córka dostała na fb wiadomość,że mamy obydwie wyjść na podwórko,ale teraz ,zaraz.
Trochę wystraszone wybiegłyśmy, a tu przed drzwiami leżą dwie różyczki...
Ależ było zaskoczenie...K jest w internacie ponad 100 km od nas, a tu kwiaty od niego za drzwiami.
Okazało się ,że poprosił o tę przysługę kolegę.

Było nam bardzo ,bardzo miło.
Pozostali starsi bracia oczywiście też pamiętali,ale od niego raczej nie spodziewałyśmy się.
Robi się z niego prawdziwy mężczyzna,tylko mąż ,jak zwykle się nie spisał,ale ja rano kupiłam sobie sama kwiatka w doniczce,miał być jeden,ale jak weszłam do sklepu to nie mogłam się oprzeć,tym bardziej ,że były w miarę tanie.
Mówię do S ,że kupiłam sobie sama kwiatka ,a on ,że to bardzo dobrze,bo on by mi na pewno wybrał złego.
Cały S...po tylu latach to już wiem czego się spodziewać ...
Nasze różyczki od K.



A ten tulipanek dostała N od dawnego znajomego,który robi jej zabiegi.



No i te moje razem z ciasteczkami ,które kupiłyśmy na giełdzie są pyszne,kruchutkie,więc znowu dieta poszła w kąt.



Ale się zrobiło kwiatowo!
Ażeby zakończyć tak bardzo świątecznie - zapraszam na lody z  adwokatem i bitą śmietaną,które zaserwowała nam N.





środa, 1 marca 2017

Jestem

Jestem,jestem,tylko tak jakoś daleko od świata blogowego. Czas mija ,bo człowiek chce się nacieszyć tymi chwilami wiosny,kiedy to nie pada ...