środa, 28 czerwca 2017

Czas darów natury


Obżeram się czereśniami,bardzo to brzydko brzmi,ale smakuje wspaniale.
Uwielbiam czereśnie ,mimo ich kaloryczności ten sezon zawsze jest przeze mnie wykorzystany ,ile się da.W tym roku są one bardzo drogie u nas,ale wczoraj byłam z K w mieście i udało nam się kupić trochę taniej, a właściwie dużo taniej ,bo prawie o połowę.
W zeszłym roku robiłam czereśnie w soku własnym ,bardzo dobre wyszły ,ale w tym roku skupię się tylko na objadaniu się świeżymi.
Na moim drzewie wiśniowym pojawiła się aż jedna wisienka,zrobiła się czerwona ,pomyślałam ,że poczekam do następnego dnia ,żeby się nią podelektować.
A następnego dnia zobaczyłam golutką pesteczkę ...jak te ptaszyska wypatrzyły ja jedna jedyna na gałęzi?! 
Kilka zielonych dojrzewa na czereśniowym drzewie, teraz muszę być pierwsza przed ptakami.
W tym roku jak zwykle robię wiele przetworów takich naturalnych,wykorzystując to,co daje nam łąka i las.
Syn ,jakiś miesiąc temu wyciągnął mnie na długi spacer po łąkach i lesie ,co zaowocowało zbiorem małych zielonych szyszek sosnowych,które  zostały zasypane na zdrowotną nalewkę sosnową


Koniczyna czerwona zamienia się w syrop doskonały na menopauzę i kaszel.


Nalewka z podbiału już gotowa i odstawiona ,


A kwiaty dzikiej róży zasypane cukrem 


W miarę kwitnienia będę dokładać aż uzbiera się słoik .
Zrobiłam pierwszy raz sok z truskawek i płatków rózy-wspaniały smak.

Ze swoich wypraw K przyniósł mi cudowny bukiecik łąkowych kwiatów.


Uważam,że to najpiękniejsze kwiaty,nic nie zastąpi ich uroku żaden pięknie przystrojony i sztucznie wyhodowany kwiat z kwiaciarni.
A moje najmłodsze dziecko zaczyna robić prawo jazdy,tzn dopiero składa wszystkie potrzebne badania,co prawda osiemnastka dopiero we wrześniu,ale można zaczynać wcześniej ,a on się rwie do tego.Nie podał się na mnie ,bo ja nigdy nie zrobiłam prawa jazdy i nigdy mnie to nie interesowało,chociaż wiele razy by się sprzydało przy czwórce dzieci.
Ostatnie dziecko wchodzi w dorosłość....


10 komentarzy:

  1. na moich trzech drzewkach śliwki węgierki wypatrzyłam raptem 5 sztuk zielonych śliweczek, Jak znam życie szybsze bedą robaki niż ja....

    OdpowiedzUsuń
  2. Piekny ten bukiecik. :) .

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny pomysł z tym sokiem, może i ja zrobię:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super zdrowe rzeczy przygotowujesz! Może i ja będę miała kiedyś na to czas?
    Kwiaty z łąk i lasów - najpiękniejsze!
    Pozdrawiam bardzo serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Super zdrowe rzeczy przygotowujesz! Może i ja będę miała kiedyś na to czas?
    Kwiaty z łąk i lasów - najpiękniejsze!
    Pozdrawiam bardzo serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Widzę, że u Ciebie przetwory się robią podobnie jak u mnie :) Tyle tego dobra wokół! Z owocami w tym roku kiepsko będzie, to się kwiatami ratujemy ;) U mnie obrodziły truskawki, a że nie ma ich komu jeść, to sama się objadam. Malin też powinno być sporo, za to czereśni, wiśni i śliwek jak na lekarstwo :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Czereśnie uwielbiam, ale cena w tym roku powala. Na moich drzewach wszystkie wymarzły, podobnie ze śliwkami, wiśniami. Zainspirowałaś mnie tą nalewką z szyszek sosny i podbiału. Muszę poszukać podbiału, może jeszcze kwitnie. Czy dużo potrzeba go potrzeba na nalewkę ? Mam nadzieję, że szyszki się jeszcze nadają do tego celu. Bukiet z polnych kwiatów jest cudowny. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam łąkowe kwiaty. A twój bukiet jest prześliczny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. jesienna:
    Chyba wyciągnę męża do lasu na szyszki sosnowe. Byłby świetny syrop na przeziębienie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja kurki w tamtym roku ususzyłam i sprawdziły się wyśmienicie - są bardzo aromatyczne i smaczne - widać, że lubisz robić zapasy - naleweczki są super - pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń

Jestem

Jestem,jestem,tylko tak jakoś daleko od świata blogowego. Czas mija ,bo człowiek chce się nacieszyć tymi chwilami wiosny,kiedy to nie pada ...