piątek, 20 stycznia 2017

Coś nowego i starego

Tyle napisałam i coś nacisnęłam i pooszło!!

Ale jestem zła,to tylko tak w małym skrócie napisze ,jak minął ten czas,który tak się rozpędził,że nie można go spowolnić.
Ostatnie 3 tygodnie upłynęły pod znakiem choroby.
Najpierw dwa dni 39 stopniowej gorączki ,po kilku dniach wyszłam na pole i wieczorem znowu jakaś grypa ,chyba taka podchodząca pod jelitówkę,bo zaczęła się biegunką ,którą zlikwidował wywar z suszonych borówek,ale zawroty głowy ciągną się do dziś,tylko już nie w takim nasileniu.
Wczoraj zaczął się ból ucha,na szczęście olejek do ucha chyba uśmierza chorobę.

I tak od Nowego Roku.
Ten rok zaczął się nie tylko nieprzyjemnie dla mnie ,ale również żle się dzieje w naszej miejscowości.
W nowy rok mąż koleżanki,który jest elektrykiem spadł ze słupa.Byliśmy odcięci przez te mrozy i wiatry od świata,ani prądu,ani internetu ani zasięgu dla komórek .
Trudno się odnależć w takiej rzeczywistości.
Podobno był  pijany,ale mają pieniędzy  i znajomości,więc pewnie coś pozałatwiają

Siostra koleżanki zmarła na raka.
Poszła we wrześniu do ginekologa i okazało się ,ze już za póżno na cokolwiek,są przerzuty i tak została w domu oczekując na  koniec.
Straszne.

Koleżanka z byłej pracy ,trochę młodsza ode mnie dowiedziała się ,ze ma raka kręgosłupa i wątroby i też czeka na jakieś wyniki,ale mówią,ze jest niedobrze.
Mam ją odwiedzić,i nie umiem się zdecydować,boję się tej wizyty,nie wiem jak prowadzić rozmowę,nie wiem jak sobie potem z tym poradzę.
Taka wesoła dziewczyna lubiła się bawić,jeżdzili sobie z mężem wszędzie ,byli bardzo zgodni,nie brakowało im niczego,dwoje dzieci na studiach,byli naprawdę szczęśliwi.
Nie wyobrażam sobie,że może się to żle skończyć.
Wolałabym nie wiedzieć i nie widzieć,skoro pomóc nie mogę.

Zima u nas jak przed laty,dużo śniegu ,duże mrozy .

Swięta miały być ubogie bo tylko w trójkę tzn my z mężem i najmłodszy syn.
Reszta nie mogła być/
I w dzień przedwigilijny,wieczorem siedzimy sobie w pokoju,mąż na internecie ,ja przy krzyżykach,K na komórce ,a tu nagle w drzwiach pojawia się moja córcia!
W pierwszej chwili myślałam,ze mam jakieś zwidy,minęła chwila ,nim się otrząsnęliśmy.
Okazało się ,że jednak tak sobie pozałatwiała wszystko,że przyleciała na te kilka dni świątecznych ,chociaż w drugi dzień świąt musiała już jechać na samolot powrotny do Anglii .
Ale w ten najważniejszy czas była  nami,mówiła,że przygnała ją tęsknota za naszymi uszkami i karpiem wigilijnym...dobrze ,że narobiłam więcej uszek i pierogów.
Nic nam nie powiedziała ,chcąc nam zrobić niespodziankę...lubię takie niespodzianki.

No i dostałam od niej wymarzony prezent na gwiazdkę-fotel bujany.



To tak w skrócie udało się dojść do końca.
Dzisiaj wróciłam z Dnia Babci ,byliśmy z mężem w przedszkolu u naszej wnusi,potem przyszła do nas ,wyszalała się z wujkiem K ,zjadła trochę torciku z ptasiego mleczka,który przygotowałam dla niej i w końcu poszła do domu ,bo mama obiecała jej wyjazd na lodowisko.
Teraz trochę nadrobię zaległości i postaram się Was poodwiedzać.

6 komentarzy:

  1. Basiu, zastanawiałam się, myślałam o Tobie byłam ciekawa co u Ciebie słychać.
    W zimowy czas łatwo o grypę, anginę, przeziębienie. Musisz uważać na siebie.
    Śliczny prezent od Córci ale najwspanialszy to niespodziewany przyjazd.
    Tęsknota za Bliskimi, domem widać u Niej jest ogromna.
    Basiu, w jednym ze swoich postów też pisałam, że ulatują mi w kosmos.
    To nie Twoja nieuwaga, coś kombinują na Bloggerze. Gdy uleci post w przestworza to już nie ma się ochoty na pisanie kolejnego. Życzę Ci dużo, dużo zdrowia.
    Całuję i serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny prezent dostałaś - wracaj kochana do zdrowia, pomyśl o sobie i często korzystaj z bujaka - wspieraj koleżankę duchowo i napewno wróci do zdrowia - pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. byle do wiosny, odmieni się....najważniejsze w trudnych sytuacjach to po prostu być....chyba tego oczekują chore osoby, nie litości, zakłopotania ale tego by być...

    OdpowiedzUsuń
  4. Bujany fotel przepiękny.Pozdrawiam i zdrówka życzę.

    OdpowiedzUsuń
  5. problemy zdrowotne zawsze trudno się przeżywa....

    Pisząc post, po lewej stronie u góry masz cztery okienka: często klikaj okienko zapisz podczas pisania i bedzie wtedy kopia robocza postu. Opisana pomarańczowym napisem _wersja robocza. Ja na początku pisałam posty w edetorze tekstu i wklejałam w post, tak często mi znikały teksty. Ale wtedy blogger sprawiał więcej kłopotów.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobrze, że wszystko skończyło się niespodzianką i fotelem bujanym.
    Myślę, że koleżance sprawisz wizytą wiele radości. Bądź z nią choć trochę.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Jestem

Jestem,jestem,tylko tak jakoś daleko od świata blogowego. Czas mija ,bo człowiek chce się nacieszyć tymi chwilami wiosny,kiedy to nie pada ...