środa, 17 maja 2017

Dalszorodzinne relacje

Jakoś tak nie mogę się zabrać do pisania,nawet blogi rzadko odwiedzam.Powód oczywisty-wyszło słoneczko.
Byłam w mojej rodzinnej miejscowości,trzeba pozałatwiać sprawy spadkowe,bo ojciec zostawił nie pozałatwiane i teraz nie wiadomo ,za co trzeba płacić podatki,tzn wiadomo,tylko okazało się ,że płacimy za coś,o czym nie wiemy.Jakieś łąki,stawy,których się nie użytkuje,ojciec nie dopuszczał nikogo do majątków i teraz trzeba wszystkiego się domyślać i sprawdzać w papierach ,o co chodzi.
Kiedyś chciał dom  przepisać na siostrę,ale robili to bez mojej  i brata wiedzy .
Okazało się ,że nie da się tak za plecami i wszytko zostało,jak było.
Siostra jest bardziej chytra na majątek niż ja,bo ja bym oddała wszystko,gdyby to miało zaważyć na naszych rodzinnych relacjach,a o tych zamiarach wiem od Mamy,która się przypadkiem dowiedziała o tych poczynaniach.
Jesteśmy bardzo różne z siostrą,mamy różne podejście do tych samych wartości.
Dla mnie najważniejsza jest rodzina ,dla niej posiadanie.
Dlatego ona ma piękny ,wielki dom,a ja nie,za to ja mam dzieci,które doszły do wszystkiego same i jestem dla nich ważna ,nauczyłam ich też szacunku dla ich ojca,mimo wszytko dałam mu szansę i uważam,że zrobiłam dobrze.
U siostry nie przywiązuje się wagi do relacji rodzinnych,dzieci nie mają wspólnego języka ,pewnego razu słyszałam,jak najstarszy syn odzywa się do matki i nie mogłam uwierzyć,że tak można.
Mój najstarszy syn ,30 letni mężczyzna nie zapali papierosa przy mnie,chociaż wiem ,że pali z mężem,czasami wynikają z tego śmieszne sytuacje,gdy nagle wejdę tam ,gdzie palą i syn wyrzuca papierosa ,żebym nie zobaczyła.
Chyba to trochę śmieszne się robi,muszę mu powiedzieć ,żeby już się nie ukrywał,bo i tak wiem,że pali.
 Już jest na tyle dorosły,że sam może decydować o swoim zdrowiu.
Ale uważam to za oznakę szacunku i liczenie się z moimi uczuciami i troską o nich.
Syn siostry zawsze miał problemy z nauką,nie dlatego ,że jest za mało inteligentny,jest po prostu zbyt leniwy i uzależniony od gier.
Ciągle zmieniał szkołę, a siostra się podporządkowywała dla świętego spokoju,jakimś cudem zdał maturę,ale nie nadaje się do żadnej pracy czyli gdziekolwiek,gdzie czegoś wymagają.
Moja córka załatwiła mu pracę w Anglii i wszystkie sprawy mieszkaniowe i urzędowe.Wytrzymał tylko miesiąc i to część na zwolnieniu.Gdy wydał wszystkie pieniądze w które zaopatrzyła go mama wrócił do domu  z niczym.
Poem próbował w innej pracy ,ale też nie wytrzymał.
I siedzi w domu planując studia,na które siostra musi wyłożyć pieniądze.żeby dać mu następną szansę. 
Młodszy syn na szczęście jest inny ,bardzo lubi się uczyć ,bierze udział w olimpiadach dochodząc bardzo wysoko,ale bardzo skryty i zamknięty w sobie.Ale chociaż tyle dobrze,że nie będzie z nim problemów,jeżeli chodzi o naukę,tutaj pieniądze bardzo się sprzydały,bo wszelkie dodatkowe lekcje dały mu dużo.
Z ojcem też nie mają kontaktu,bo ciągle za granicą..a jak wraca to jest tak zmęczony,że usypia na stojąco.
Czy to warto?
Kiedyś zazdrościłam może trochę siostrze,że tak się dorobili,bo to wszytko własną pracą,ale  jakim kosztem.
I dla kogo.
Dzieci -każdy zamknięty w swoim pokoju ,oni nie mają czasu,żeby się nacieszyć tym co mają.
Dla ludzkich oczu? 
Że każdy ,kto przechodzi odwraca głowę z podziwem?
Warto?
Moje za to nigdy nie zapominają o Dniu Matki  ,urodzinach ,imieninach...
Chyba jednak wolę ,to co mam,chociaż nie wiem,gdzie pomieszczę dzieci,gdy wszystkie się zjadą ze swoimi partnerami.
Musze utrzymać dobre relacje z siostrą i dalej to ja będę dzwonić,żeby pogadać,bo ona nigdy nie ma nic na koncie...Trudno.
Rozpisałam się na tematy dalszorodzinne,ale to tak pod wpływem odwiedzin u siostry.
Mąż był trochę zbulwersowany,bo bardzo zmarzliśmy w ciągu tych 2 godzin wizyty u siostry.
Stwierdził,że wiedząc ,że będzie miała gości powinna zapalić w centralnym i ogrzać dom,tym bardziej,że na polu temperatury były bardzo niskie ,a wielki murowany dom potęgował to zimno.No ,ale szkoda opału...
Smiałam się z niego,że przyzwyczaił się do ciepła w naszym domku.Ale może ma rację...
 Wykopałam trochę kwiatków z ogródka Mamy,bo brat zapuścił go okropnie i pewnie wszytko zdziczeje.Więc ratuję,co mogę,bo to wizytówka mojej Mamy.


Mąż zabrał ze sobą podkaszarkę i kosę i wykosili podwórko,bo wszystko było zarosnięte.Brat nie ma pieniędzy,żeby kupić kosiarkę,a szwagier tylko przyjeżdza jak trzeba cos gospodarki.Trochę mu sie głupio zrobiła,że my wieżliśmy ponad 100 km kosiarkę,żeby pokosić ,a oni mieszkają tylko  10 km dalej , siostra pracuje w tej miejscowości  i codziennie dojeżdza,
No i przecież ich syn tez mógłby przyjechać,(w końcu zdał prawo jazdy) i pokosić,zamiast siedzieć przy komputerze i tyć.Bo jest strasznie otyły.
I zdarzyła się tak nieprzyjemna sytuacja.
Mój mąż wypatrzył plastikową beczkę ,która leżała,gdzieś w kącie garażu zakurzona,pomyślał,że jak nie potrzebna ,to wziął by ją ze sobą ,żebym miała na deszczówkę,do podlewania ogródka.Brat stwierdził,że jest niepotrzebna,leży już od dawna i nikt się nią nie interesuje.Zabraliśmy ze sobą.
Na drugi dzień telefon od szwagra,że on ma pomysł na beczkę i jest mu potrzebna...Mąż tłumaczył,że brat twierdził,że to beczka ojca i leży niepotrzebna.
Odwieziemy następnym razem...





7 komentarzy:

  1. Basiu to jest zastanawiające, że właśnie w rodzinach są tak trudne relacje, a wydawać by się mogło.......
    Pozdrawiam.:) .

    OdpowiedzUsuń
  2. Smutne to wszystko. Ja mam dobrą i kochającą się rodzinę (dużą). To zasługa mojej mamy, do której garnęły się wszystkie rodzinne i obce dzieci.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiedziałam, że jesteś ponownie na blogu. Fajnie. Zajrzałam zupełnie przypadkowo, a tu niespodzianka.
    Trudne bywają relacje rodzinne. Jednak niezaprzeczalnym jest, że pieniądze są ważne,ale nie najważniejsze. Masz pewnie mniejszy dobytek od siostry, ale jesteś bogata we wspaniałe i mądre dzieci. Tego każdy może pozazdrościć, to największy kapitał.
    A szwagier powinien się wstydzić. Pozdrawiam Basiu serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Basiu ,bo pieniądze człowiekowi odbierają rozum.Nie każdy tak ma,ale tak to działa::)Dobre masz serducho,wspaniała z Was rodzinka,a z siostrą nie musisz się aż tak kumplować..Może kiedyś zrozumie co to znaczy rodzina..W mojej rodzinie -brat...też bywa tak ,że przez pieniądze nie widzi się rodziny..Ale ja tak jak Ty,nie zwracam uwagi ,chociaż jest mi przykro.Bardzo rzadko się widujemy.No ale nikogo nie zmuszam nawet rodzeństwa ,do lubienia się.Takie czasy.Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  5. Często sprawdza się przysłowie,że z rodziną to tylko na zdjęciu...Ja także nie mam zbyt dobrych relacji z rodziną,coś bywa. Jest to bardzo smutne.Dobrze,że masz oparcie w dzieciach Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaczęłam czytać i zobaczyłam naszą sytuację sprzed kilku lat. Tato postanowił zrobić porządki majątkowe. W efekcie mnie dostał się zaniedbany domek w górach a siostrze posiadłość w centrum miasteczka. Notariusz patrzył osłupiały jak dzieliliśmy majątek na bardzo nierówne części, bawiąc się przy tym przednio i zgadzając na taki podział. Wszystko dlatego, że dla mnie najważniejsza jest zgoda w rodzinie.

    OdpowiedzUsuń
  7. znam znam, prawdziwe życie... tak trudno o porozumienie i zgodę.
    Pamiętajcie, aby podczas regulowania spraw spadkowych dokumentować wszelkie wydatki, nawet te najmniesze: czy np zachować paragon za paliwo.

    OdpowiedzUsuń

Jestem

Jestem,jestem,tylko tak jakoś daleko od świata blogowego. Czas mija ,bo człowiek chce się nacieszyć tymi chwilami wiosny,kiedy to nie pada ...