piątek, 12 stycznia 2018

Witajcie w Nowym Roku!

No i nie wiadomo kiedy minął grudzień,a połowa stycznia prawie za nami.
Nie miałam czasu ani pisać ,ani podczytywać Wasze blogi,miałam pełny dom dzieci.
Wigilia była bardzo gwarna i wspaniała,ale już mi się zatęskniło do takiej normalnej codzienności ,cichej i spokojnej.
Jednak człowiek coraz starszy się robi i nadmierne zagęszczenie na małej powierzchni i codzienne gotowanie i wymyślanie różnych różności ,żeby było jak najlepiej,zaczyna po pewnym czasie męczyć.Wiem,że nie muszę robić wielu rzeczy,ale jakoś tak się przyzwyczaiłam przez te wszystkie lata wcześniejsze,gdy dom był pełen nas ,że gdy dzieci wracają,to włącza się u mnie jakiś motorek i goni,,co by tu jeszcze,,.
Ale już zaczynam odczuwać zmęczenie...Cieszę się,że dzieci wracają do siebie ,modlę,się,żeby było jak najlepiej ,a gdy córka mówi,że nie chce jej się wracać to robi mi się ciepło,że jednak ,mimo wszystko udało mi się stworzyć miejsce ,skąd nie chcą odchodzić ,a z drugiej strony robi mi się przykro,że jest jej smutno,że musi wracać,do szkoły,do pracy,do obcego kraju...
No, ale takie są koleje losu,każde musi znależć swoje miejsce ,założyć swoją rodzinę ,ale pragnę ,aby wracali z radością do rodzinnego domu ,żeby nie musieli przeżywać tego ,co ja kiedyś.
Gwiazdka przyniosła mi moje wymarzone książki,miała być jedna pozycja ,a dostarczyła mi wszystkie pozostałe tej autorki,których nie posiadam,a o których mi się marzyło.


Załapała się na zdjęciu choineczka z ciasta francuskiego,którą wykonała dla nas moja wnusia.
Gwiazdka zadbała tez o moje zdrowie.


A te słodkości zostały zapakowane do reklamówki i schowane ,żeby nie kusiły.


Żeby tak o nich zapomnieć....

Teraz czekam na męża i syna,,którzy razem wracają,maż pojechał podpisać umowę,mam nadzieję,że w końcu dostanie pracę,taką,jaką będzie chciał.
Ale coś mu się strasznie nie chciało,jedynie myśl ,że jeżeli teraz nie przyjmie oferty,to już po niego nie zadzwonią,zdopingowała go do wyjazdu.Przy okazji zabrał syna ze szkoły.
Od jutra K wraca znowu na stok ,gdzie zaczął pracę przed świętami jako instruktor jazdy na nartach.
Bardzo się cieszy ,że ma własne zarobione pieniądze,nawet do szkoły nie chciał od nas pieniędzy,tylko wykorzystał własne.Kupił sobie grzałki do butów,żeby osuszyć buty ,bo przeważnie wracał w przemoczonych.
Na gwiazdkę dostał od brata i siostry narty do nauki i pożyczył na buty, żeby mieć już komplet do nauki.
T i N chcieli mu też kupić buty ,ale ja stwierdziłam,żeby nie przyszło mu to tak łatwo i żeby nie przyzwyczajał się do tego ,że brat i siostra będą go ciągle sponsorować i powiedziałam,że ja mu pożyczę na buty,a potemm i odda.
No i już mi oddał z pierwszych zarobionych pieniędzy.Buty i narty kupił używane,ale bardzo dobrej jakości.I teraz się cieszy.

Sylwestra spędziliśmy na weselu mojej chrześnicy,pierwszy raz byłam bardzo zadowolona ,mój mąż zachował się bardzo na poziomi i... TAŃCZYŁ.
Naprawdę.
Chyba wcześniejsze  nasze rozmowy dały efekt.Wytańczyłam się chyba pierwszy raz w życiu i stwierdziłam,że potrafię się bawić nawet z moim mężem. Szkoda,że tyle czasu straciliśmy.
Za to w domu czekała nas niespodzianka.Dwoje starszych dzieci już było w domu,syn rano miał samolot,więc nie był nigdzie ,ale za to naszego najmłodszego nie był jeszcze w domu ,a było już koło 3 .
I nie odbierał telefonu.
Odebrał w końcu od męża telefon.
I po chwili został przyprowadzony przez jakiegoś kolegę ,bo sam nie był w stanie dojść.
I pierwsze słowa na powitanie ,,Mamo,opiłem się,,,tak,jakbym nie widziała tego.
Okazało się,że zrobili sobie Sylwestra koledzy z klasy,ci,którzy dopiero w mini0nym roku skończyli 18 lat i tak się poopijali,że żaden nie kontaktował.Wszystko odbyło się w mieszkaniu jednego z nich,rodzice też byli na weselu,więc nie było ,,zagrożenia,,ze strony rodziców.
Wysłałam go do łóżka ,dopiero porozmawialiśmy na drugi dzień.
Piszę to,żeby zapamiętać i przypomnieć mu o jego  pierwszym wyczynie,po wejściu w dorosłość...
A dzisiaj pojawił się śnieg ,więc jest nadzieja na zimę i na pełne stoki,bo narazie to tak ,jakby wiosna...chociaż dla mnie może być tak,jak do tej pory..

7 komentarzy:

  1. Z przyjemnością przeczytałam Twoją relację świąteczno- noworoczną.Dzieci wnoszą do domu młodość i energię...Sporo książek dostałaś( muszę poszukać tych tytułów w bibliotece) i słodkości.Wszystkiego najlepszego, Basiu w 2018 roku!

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz bardzo przyjemny początek roku:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli udostępnisz mi swojego maila, wyślę Ci, wspominaną przez Ciebie, książkę. Posiadam ją w wersji elektronicznej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wysłałam:) i też nie mam pojęcia, co się stało z pierwszym komentarzem. Był tylko na poczcie. Może porwał go internetowy potwór:):)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzisiaj wysłałam Ci część następną:)

    OdpowiedzUsuń

  6. Pan Theodore jest naprawdę miłym człowiekiem. Udało mi się spłacić moją depresję pożyczką, którą otrzymałem od niego. możesz również skontaktować się z nim w sprawie pożyczki. jego bezpośredni e-mail to theodorejamesonfinance@gmail.com
    Bronisław Tomasz z Częstochowy Polen

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny wpis, mam nadzieję, że wszystko będzie się układać coraz lepiej!
    Jeżeli chodzi o zmęczenie to dobre na to jest nanga cytrynian magnezu,nie jest drogi a działa cuda.
    Gdybym mogła jakoś pomóc to daj znać!

    OdpowiedzUsuń

Jestem

Jestem,jestem,tylko tak jakoś daleko od świata blogowego. Czas mija ,bo człowiek chce się nacieszyć tymi chwilami wiosny,kiedy to nie pada ...