wtorek, 25 lipca 2017

Piersze zbiory i wchodzenie w dorosłość.

Papilon,pytasz o fermentowanie liści,tutaj jest link ,z którego ja korzystałam

http://sekrety-zdrowia.org/zamiast-czarnej-herbaty/

Udało mi się uzyskać fajne  lekko sfermentowane listki ,które teraz suszę.Zrobiłam ,więc polecam.
I druga sprawa,nie mogę się dostać na Twojego bloga,zrezygnowałaś,czy masz pod kluczykiem?Prosiłabym o dostęp.

W niedzielę byliśmy na giełdzie,kupiłam sobie takie malutkie talerzyki,zauroczyły mnie od pierwszego wejrzenia, i skusiłam się były po 3 zł ,więc trochę drogie ,wydałam całe 9 zł ,ale są cudne.


Są malutkie ,chociaż na zdjęciu wyszły duże.I zdjęcie nie oddaje ich uroku,uwierzcie.
Moja działeczka daje mi ostatnio wiele radości.Nazbierałam trochę malin,zrobiłam kilka słoiczków syropu malinowego,będzie na zimę,pozrywałam trochę czarnej porzeczki,z których powstało trochę soku,
Ostatnie wichury zrzuciły trochę pierwszych jabłek,jest pyszny kompot na upalne dni.A rabatki powitały mnie baardzo rozrośniętą dynią.Posadziłam jedną sadzonkę na szczęście  i rozrosła się tak bardzo,ze zajmuje sąsiednie grządki.Zdjecie robione telefonem i to jest tylko część dyni


Już pojawiły się małe

Kapusta zawija swoje liście.


Pomidorki jeszcze zielone ,ale uśmiechają się do słoneczka,więc pewnie niedługo nabiorą rumieńców


I mała cukinia ,która była kupiona jako sadzonka ogórków


Jakże mnie cieszą takie widoki,szkoda że działka jest daleko i nie mogę codziennie zachwycać oczu takimi widokami.
Czasami marzenia się spełniają...

K będzie miał w piątek pierwszą jazdę,jest pełen entuzjazmu.Przy okazji dowiedziałam się ,że to nie będzie jego pierwsza jazda,czasami jeżdził po podwórku,pod okiem męża -to wiem,ale okazało się ,że jeżdził też gdzieś tam pod okiem kolegów i ma już wprawę,dlatego instruktor pominie pierwsze nauki,oswajanie się z samochodem.Ciekawa jestem ,o czym jeszcze nie wiem,może  lepiej ,żebym nie wiedziała,bo i tak przeważnie podwajam swoje lęki.
I dzięki temu nawet wstawanie o 4 rano i półgodzinny dojazd do pracy nie są dla niego problemem.Bo wszytko pokrywa entuzjazm pewnych faktów związanych z wejściem w dorosłość.Chociaż ostatnio stwierdził,że trochę się boi tej dorosłości,czyżbym była nadopiekuńczą matką i to efekt wychowania?
To fakt ,że chciałabym ,aby życie moich dzieci było usłane różami,ale któraż matka tego nie pragnie.Niestety,każdy musi się jednak zmierzyć w rzeczywistością,która nie jest taka różana...

16 komentarzy:

  1. witaj :)
    zazdraszczam Ci warzywek, u mnie w tym roku można zobaczyć tylko porę, kapustę, paprykę chilli, pomidorów i to trochę... no i owoce ; nic więcej nie sadziłam; aha... mam cukienię sztuk 1... słabo rośnie bo cały czas u nas pada
    talerzyki naprawdę śliczne; warto było kupić
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Talerzyki śliczne, plony na działce obfite, a co za tym idzie- będą zapasy na zimę:) Ja tam uważam, że nie ma to jak być dzieckiem, do dorosłości nie ma co się śpieszyć, mnie już wiele razy wyszła bokiem bo choćby i usłana różami to trzeba pamiętać, że róże mają kolce. Pozdrawiam i życzę K powodzenia , a Tobie jak najmniej zmartwień:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ależ miło opowiadasz o owocach swojej pracy. Smacznie się czyta!
    Twój syn to już młody mężczyzna. Gratuluję, bo widzę, czytam, że wie co od życia chce. A miłości to nigdy za wiele. Rozpieszczaj, bo życie dojrzałe nie rozpieszcza. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję za link...nie zmieniłam adresu, nie zastosowałam kluczyka, wszystko jest jak dawniej

    OdpowiedzUsuń
  5. Faktycznie profil niedostępny....ale adres bloga ten sam.... motyllandia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Grządki u Ciebie piękne:)))i bardzo ładne talerzyki zakupiłaś:))synowi powodzenia życzę:))Pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
  7. Możne oberwij dolne liście swoim pomidorom. Szybciej dojrzeją.

    OdpowiedzUsuń
  8. Basiu!
    Gratulacje dla twojego syna. Wstąpił w dorosłość. Wiem jak bardzo cieszą dary z ogrodu.
    Owszem, jest sporo potem pracy ale zimą fajnie się wcina swoje smakołyki.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. :) kciuki trymam za wchodzącego w dorosłość- bedzie bobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Talerzyki piękne. Warzywna masz dorodne,a także bardzo smaczne bo że swojego ogrodu.Wszystkiego co najlepsze dla synusia.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Basiu wszystko będzie dobrze..Moja córka tez zaczęła żyć na swój rachunek.daje radę☺ Moje warzywka tez się rozrastają ,ogóreczki za tydzień będą ,fasolke juz zajadam i pomidorki::))mam tez troszke porzeczki czarnej jutro zrobie soczek::)Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Talerzyki piękne. :) . Pozdrawiam Basiu. :) .

    OdpowiedzUsuń
  13. Talerzyki śliczne. Własne warzywa i owoce - cieszą. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  14. jesienna:
    Talerzyki bardzo mi się podobają.
    Nie wiem dlaczego nie możesz wejść na mojego bloga. Nie mam żadnego kluczyka. Mój komputer często mi się zacina. Podejrzewam, że nałapał różnych śmieci. Syn obiecał, że wpadnie i trochę go oczyści. Podaję Ci nazwę drugiego mojego bloga, gdybyś chciała mnie odwiedzić. Kariatyda2017. Ściskam Cię mocno.

    OdpowiedzUsuń
  15. Mnie się wydaje, że 3 zł za takie cudeńko to nie jest dużo. A warzywnik niech pięknie daje plony, u nas też już wreszcie coś zaczęło się dziać :D

    OdpowiedzUsuń

Jestem

Jestem,jestem,tylko tak jakoś daleko od świata blogowego. Czas mija ,bo człowiek chce się nacieszyć tymi chwilami wiosny,kiedy to nie pada ...