Uff,jak gorąco-stękamy ostatnio jak tuwimowska lokomotywa.Bo upały rzeczywiście niemiłosierne.
Niektórzy to lubią,mnie jednak taki upał osłabia.Więc siedzę w domu ,pije gorącą kawę ,a pot spływa mi po twarzy,od teraz tylko zimne napoje.
W dzbanku letnie zielska oddają swoje moce wodzie wzmocnionej cytryną i miodem.
Narwałam gałązki mięty,melisy,podagrycznika ,pokrzywy,kwiat nagietka,liść poziomki,czyli to wszystko, co mam pod ręką wychodząc przed drzwi.
I niech się maceruje.
A potem wypiję...
Ostatnio czytając pewne informacje na temat sposobu pozyskiwania herbat ,które piętrzą się na półkach sklepowych,doszłam do wniosku,że przecież mogę sobie sama wytwarzać swoje herbatki.
Więc nazbierałam sobie różnego zdrowotnego zielska i suszę.
Suszą się-
sfermentowane liście wierzbówki kiprzycy
liście czarnej porzeczki,mięty i babki lancetowatej.Zbieram też kwiaty nagietka i suszę
Naczytałam się ostatnio o wrotyczu ,a mam go w ogródku,więc powiesiłam do suszenia.A w planach mam zamiar zrobić nalewkę z kwiatów wrotycza,podobno odstrasza kleszcze.
nastawiłam zdrowotne nalewki z własnych działkowych malin i czarnej porzeczki
no i narazie kisi się kilka słoiczków ogórków ,ale nie swoich, tylko ze sklepu ekologicznego,mam nadzieję,że będą udane ,a nie dziurawe.
A w międzyczasie kończę haftować portret ślubny zamówiony przez koleżankę dla syna,nie wiem, czy uda mi się skończyć na czas...
I patrzę przez okno,jak wiatr porusza lekko gałęziami drzew,zapraszając na spacer,ale raczej nie dam się skusić...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jestem
Jestem,jestem,tylko tak jakoś daleko od świata blogowego. Czas mija ,bo człowiek chce się nacieszyć tymi chwilami wiosny,kiedy to nie pada ...
-
Byłam w końcu u lekarza z tym moim trzaskającym kciukiem. Spędziłam cały dzień w przychodni,bo najpierw kolejka do rejestracji,mimo wcześn...
-
Jestem,jestem,tylko tak jakoś daleko od świata blogowego. Czas mija ,bo człowiek chce się nacieszyć tymi chwilami wiosny,kiedy to nie pada ...
-
Mój najmłodszy leci do Norwegii do pracy Leci sam. I niech już doleci,żebym była spokojniejsza. Dowód się znalazł. Ale już za póżno,b...
Z tym wrotyczem to radzę ostrożnie. Może uszkodzić wątrobę.
OdpowiedzUsuńMimo upałów pracowicie u Ciebie:)))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńFajnie Basiu u Ciebie. Podobny napój i ja robię. Pozdrawiam Basiu. :) .
OdpowiedzUsuńNa upały najlepsze jest woda z zielonymi dodtkami. Ja najczęściej piję wodę z cytryną i miętą. Zainspirowałaś mnie suszeniem wszelakich listków na herbatkę.Bogatą masz spiżarnię. Ja dzisiaj zabieram się za ogóry,które dostałam bo moje niestety nie urosły.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Oj widzę, że mamy tak samo. Spiżarnia pełna przetworów, herbatki,nalewki. Niewiele osób tak robi. Jak mam zapasy wówczas czuję się bezpiecznie. Czy to normalne, ale chyba tak skoro wiele z nas tak ma. Pozdrawiam:):):)
OdpowiedzUsuńIleż pyszności w jednym wpisie :) Od jakiegoś czasu i mnie wrotycz "chodzi po głowie". Kiprzyca nie lubi mojego ogrodu, dwa razy sadziłam i...nic, ale godnie ją zastępuje fermentowana bergenia :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBasiu... pracowita z Ciebie istotka :)
OdpowiedzUsuńNiesamowitą masz wiedzę Zielarko :))))
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam :D
suszone płatki nagietka dawano kiedyś kurom, na poprawę koloru żółtka :)
OdpowiedzUsuń