Trzeci raz zaczynam pisać posta i dwa razy sama sobie skasowałam.Jeżeli jeszcze raz zrobię to samo,tzn ,że mam nie pisać.
K pojechał z powrotem do pracy,był kilka dni w domu,żeby złożyć papiery o dowód osobisty.Chociaż jeszcze do pełnoletności trochę czasu,ale można wcześniej.Od jutra po pracy zaczyna pierwsze wykłady z prawa jazdy.
Nie może się doczekać i dowodu i prawa jazdy,a mnie dojdzie jeszcze jeden powód do niepokoju.Chociaż jest ostrożny,ale to przecież nie jest gwarancją,że nic złego nie może się wydarzyć.
Założyłam mu tez własne konto ,będzie mógł sobie wpłacać własne zarobione pieniądze,cieszy się jak nie wiem co.Bardzo dobrze sobie radzi w pracy,po kilku dniach dostał swoje stanowisko,więc nie musi już tylko pomagać,właściciel bardzo zadowolony,a on nabiera doświadczenia we własnym fachu.Sam sobie rysuje projekty i wycina z blachy jakieś rzeczy.Szef dał mu już pierwszą tygodniówkę i potraktował go tak, jak stałych pracowników, dostał 13 zł za godzinę,Gdy dostał pieniądze ,to od razu dzwonił szczęśliwy,że tak go docenili.Ma zamiar zbierać pieniądze na zrobienie kursu instruktora narciarskiego, miałby wtedy zarobek również w ciągu zimy.
Mąż ze starszym synem wracają po dwóch tygodniach pracy do domu,wieczorem będą na miejscu.
Wczoraj dzwoniła N ,coś się zaczyna psuć między nią a jej chłopakiem.Coraz mniej mają sobie do powiedzenia,zaczyna dostrzegać w nim te cechy,które nie prorokują dobrej przyszłości.
Ona się stara o dalsze studia,już się zapisała do Londynu,będzie tam robić magisterkę,a on wolny czas spędza na grach komputerowych
Szkoda mi jej, bo mieszkają razem i będzie trochę problemu z rozstaniem,ale mam nadzieję,że nie będzie robił problemów.Dopiero wspólne życie wyciąga prawdziwe oblicze drugiej osoby.
T pojechał z kolegą na lodowiec i już drugi dzień nie ma go na fb,martwię się trochę,bo to północ Norwegii i tereny trudne,ale obydwaj z kolegą to zapaleńcy i nic ich nie powstrzyma przed odkrywaniem nowych miejsc.
Zerkam na tw i demonstracje KOD-u,jakże różne relacje na różnych kanałach.Dobrze,że nie wnikam w politykę, bo bym zwariowała,a wystarczą mi moje prywatne niepokoje.
niedziela, 16 lipca 2017
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jestem
Jestem,jestem,tylko tak jakoś daleko od świata blogowego. Czas mija ,bo człowiek chce się nacieszyć tymi chwilami wiosny,kiedy to nie pada ...
-
Byłam w końcu u lekarza z tym moim trzaskającym kciukiem. Spędziłam cały dzień w przychodni,bo najpierw kolejka do rejestracji,mimo wcześn...
-
Jestem,jestem,tylko tak jakoś daleko od świata blogowego. Czas mija ,bo człowiek chce się nacieszyć tymi chwilami wiosny,kiedy to nie pada ...
-
Mój najmłodszy leci do Norwegii do pracy Leci sam. I niech już doleci,żebym była spokojniejsza. Dowód się znalazł. Ale już za póżno,b...
ech życie...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Samo życie,oh ta ciągła troska o najbliższych,skąd ja to znam?!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Też troszczę i martwię się ciągle o najbliższych. Podziwiam Twoje dzieci. Pracowite i ciekawe świata! Zdolne, pewnie dzięki miłości, jaką ich otaczacie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo serdecznie
takie wypisanie pomaga, oswaja lęki.....
OdpowiedzUsuńMnie bardzo martwiło usamodzielnianie moich dzieci. Aż kiedyś przeczytałam:
dzieci są jak latawce, trzeba im pozwolić odlecieć.......
martwię się, ale pozwalam dorosnąć i pozwalam podejmować własne decyzje......
Trudno mi, ale jestem spokojniejsza.
:)
Bardzo współczuję N. Dzieci masz bardzo odpowiedzialne, a to rzadkość w dzisiejszym świecie.
OdpowiedzUsuń