czwartek, 26 stycznia 2017
Gosia
Byłam u naszej chorej koleżanki.
Pełna lęków i obaw podjęłam decyzję i nie żałuję.
Odwiedza ją bardzo dużo osób,chyba już zaczyna ją to męczyć,mimo,że jest bardzo towarzyska.
Znosi bohatersko swoją chorobę.
Mimo złych prognoz ma nadzieję,a ja ją w tym umocniłam,chociaż nic wiele nie mogę jej pomóc.Lekarze nie dają nadziei ,ale jej przyjaciółka na szczęście ma różne znajomości i jeszcze próbuje szukać ratunku u pewnego profesora.
Wierzę ,że będzie dobrze,że jeszcze niejedne dożynki razem przygotujemy.
Widzę ,ze G stara się robić dobrą minę ,nie okazuje lęku,śmieje się i żartuje,chociaż są momenty, kiedy wypada z narzuconej sobie roli.
Podziwiam ją za to.
Gosiu, jesteś wielka!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jestem
Jestem,jestem,tylko tak jakoś daleko od świata blogowego. Czas mija ,bo człowiek chce się nacieszyć tymi chwilami wiosny,kiedy to nie pada ...
-
Byłam w końcu u lekarza z tym moim trzaskającym kciukiem. Spędziłam cały dzień w przychodni,bo najpierw kolejka do rejestracji,mimo wcześn...
-
Jestem,jestem,tylko tak jakoś daleko od świata blogowego. Czas mija ,bo człowiek chce się nacieszyć tymi chwilami wiosny,kiedy to nie pada ...
-
Mój najmłodszy leci do Norwegii do pracy Leci sam. I niech już doleci,żebym była spokojniejsza. Dowód się znalazł. Ale już za póżno,b...
te chwile wpisane są w nasze życie..
OdpowiedzUsuńoj trudno, tak trudno....
to bardzo trudne chwile ale czyż przez to nie są piękne>...
OdpowiedzUsuńWsparcie przyjaciół wiele znaczy.
OdpowiedzUsuń