No i mój mąż ma z powrotem prawo jazdy,udało mu się zdać za pierwszym razem i teoretyczny i praktyczny.
Może wreszcie będziemy mogli się gdzieś wybrać autem ,a nie busami.
Ja nie mam prawa jazdy,bo nigdy mnie do tego nie ciągnęło i byłam oporna w tym kierunku,przecież nie każdy się nadaje do prowadzenia,ja akurat lepiej się czuje w roli pasażera.
Zresztą zawsze jeżdziliśmy starymi autami ,które się psuły ,a mój S uwielbia grzebać w silnikach i innych tego typu rzeczach,dla mnie to jest czarna magia...
Teraz nie będę już musiała dżwigać większych zakupów w rękach,bo już kręgosłup nie ten.
S bardzo odczuł brak prawa jazdy i brak możliwości poruszania się swoim środkiem lokomocji.
Teraz też było trochę zabiegania,żeby je z powrotem odzyskać,ale nie ma tego złego ,co by na dobre nie wyszło.
Teraz doceni to, co ma i będzie szanował.
Szkoda tylko ,że młodość tak przeleciała...
Po tych grypach zostały mi zawroty głowy,nie wiem,może to jednak od kręgosłupa ,ale pojawiły się po jednodniowej jelitówce i wielkim osłabieniu..
Chyba muszę iść do lekarza.
W nocy mrozy ponad 20 stopni, w dzień słoneczko,śniegu masa.
Pojawiły się odśnieżarki i samochody wywożące hałdy śniegu z rynku,bo trudno przejechać i nie ma już go gdzie gdzie wyrzucać .
A następne ferie się zaczynają i znów pełno gości ,,zagości,,u nas.
Czytam wspaniałą książkę.
Taka bardzo ,,codzienna,,trochę przepisów przy okazji,trochę prawdziwej historii prawdziwych ludzi.
Mam jeszcze jedna książkę tej autorki,mam nadzieje,ze też będzie podobna.
Mąż z synem i kolegą pojechali do znajomego,który miał pociąć trochę deseczek lipowych,bo mój K ma zamówienie na wyrzeżbienie logo pewnej restauracji.
Fajnie bo trochę sobie zarobi ,a będzie robił ,to co lubi.
Tylko akurat ferie mu się skończyły i jutro wyjazd do szkoły,ale za tydzień wróci ,to sobie porzeżbi..
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jestem
Jestem,jestem,tylko tak jakoś daleko od świata blogowego. Czas mija ,bo człowiek chce się nacieszyć tymi chwilami wiosny,kiedy to nie pada ...
-
Byłam w końcu u lekarza z tym moim trzaskającym kciukiem. Spędziłam cały dzień w przychodni,bo najpierw kolejka do rejestracji,mimo wcześn...
-
Jestem,jestem,tylko tak jakoś daleko od świata blogowego. Czas mija ,bo człowiek chce się nacieszyć tymi chwilami wiosny,kiedy to nie pada ...
-
Mój najmłodszy leci do Norwegii do pracy Leci sam. I niech już doleci,żebym była spokojniejsza. Dowód się znalazł. Ale już za póżno,b...
Witaj Baja::)Piękną masz za oknem zimę,u nas zero śniegu..Ja tez nie mam prawka ,bo mam leki ,że nie zahamuję czy przejadę ,to wolę- nie...Poczytałam niżej o Twojej koleżance...Bardzo ja rozumiem ,bo sama przeszłam chorobę z piersią..Wiesz wyczytałam w internecie ,że pomaga najzwyklejsza sodka..Ponoc trzeba zakwasić jak najwięcej organizm i wiele osób wyzdrowiało..Poczytaj sobie forum o sodce na raka...Wystarczy pić codziennie dwie łyżeczki sodki z wodą przez jakiś czas w internecie jest sporo o tym...Daj to koleżance i niech pije ,może da radę i pomoże ,trzeba wszystkiego sie chwytać.Pisał jeden pan ,że miał poważne stadium choroby i po sodce cofnęła się ...Żyje do dnia dzisiejszego..Warto spróbować...Pozdrawiam i tycze zdrówka.
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tą książką, poszukam w naszej bibliotece.
OdpowiedzUsuńA zima w tym roku dopisała, nawet na naszym Wybrzeżu trochę śniegu leżało. Teraz już po zimie. Nocą jeszcze mrozi, ale dnie coraz cieplejsze.
u nas minus siedem dokucza... zimne poranki :)
OdpowiedzUsuńkobietawbarwachjesieni:
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na wiosnę. Zima to trudny okres dla starszych ludzi. Drogi oblodzone. Trzeba uważać na każdy krok. Pozdrawiam serdecznie.
kobietawbarwachjesieni:
OdpowiedzUsuńJa też nie mam prawa jazdy. Kiedyś, gdy byłam młoda, mogłam je zrobić. Teraz, gdy bardzo by się przydało nikt mi juz tego prawa nie wyda, bo mam zbyt dużą wadę wzroku. Ściskam Cię mocno.
Cieszę się, że Twój mąż ma już prawo jazdy. Bez samochodu ani rusz.
OdpowiedzUsuńUłatwi Ci przynajmniej robienie zakupów. Basiu dobrze, że częściej bywasz na blogu.
Uwielbiam do Ciebie wpadać.
Serdecznie pozdrawiam:)
Zima w tym roku jest śnieżna i mroźna, długa.Dobrze, że mąż ma już prawo jazdy, z samochodem jest lżej Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCzytałam coś kiedyś Katarzyny Enerlich,ale to dość dawno było. Muszę znowu sięgnąć po jej książkę,ona tak ciekawie pisze o Mazurach. A prawka też niestety nie mam. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za wizytę u mnie.
OdpowiedzUsuńAleż śniegu u Ciebie!!! U mnie troszkę, tak jak na zdjęciu zamieszczonym na moim blogu.
Lubię zimę ze śniegiem, jest piękna, choć niewygodna.
Super,że będziesz miała auto do dyspozycji, nadejdzie wiosna, na pewno z przyjemnością gdzieś wyruszycie.
Podziwiam, talent syna, czy to po tatusiu, czy po mamie?
Pozdrawiam serdecznie.
Miło Cię poznać Imienniczko!
OdpowiedzUsuńA myślałam że to tylko ja nie mam prawa jazdy a tu proszę! Mnie też nie ciągnie.
OdpowiedzUsuń