Nocą przychodzą lęki
-lęk o córcię,czy aby wszystko w porządku,czy jest szczęśliwa z tym swoim chłopakiem,może się nie przyznaje,ze jest żle.Drętwieją jej nogi ,ma pracę stojącą,może przyczyną jest skolioza? Stara się o zaświadczenie,które pozwoli jej na pewne ulgi.Przyjedzie wkrótce ,więc porobimy badania.
-lęk o syna najmłodszego,który jest w wieku dorastania,w tym roku uzyska pełnoletniość,pilnuję każdego jego powrotu do domu ze spotkania z kolegami,czy aby nie ,,,pod wpływem,,,boję się tego ,jak ognia,bo geny...
-lęk o syna średniego,który pracuje nad pewnym projektem naukowym aż w Norwegii,całkiem na północy,gdzie tylko dwie godziny swiatła zimową porą,gdzie latem całodobowy dzień,czy potrafi przetrwać w takim środowisku.
-lęk o najstarszego syna,i jego rodzinę,żeby byli zdrowi i żeby jak najmniej kłód po nogami...
-lęk, o męża,który już się ,,ustabilizował,, chociaż jeszcze tak na 100 procent nie mam zaufania do niego,który nie dba o swoje zdrowie ,narzeka na serce,nie potrafi sobie odmówić ani papierosów,ani złego jedzenia.
-lęk ,jak sobie poradzimy,jeżeli mąż nie znajdzie jakiejś normalnej pracy,jeszcze syn na utrzymaniu,musi skończyć szkołę.
-lęk o swoje zdrowie,które też daje różne oznaki,pasowałoby odwiedzić paru specjalistów,ale nie mogę się zebrać
-lęki takie chyba trochę depresyjne,niepokój związany z chorobą koleżanki
-inne drobne lęki,które nie pozwalają mi na pewne rzeczy,a potem narzucają wyrzuty sumienia.
I tak od czasu do czasu budzę się z nocy,a one mnie ogarniają z każdej strony.
I chciałoby się uciec.
Jeszcze mam jednak siłę,by je pokonać,przetrzymać.
Odwracam głowę, na moje wybawienie,mój następny wyrzut sumienia,bo sobie pozwoliłam na kosztowne zachcianki
Mija noc, lęki uciekają i czają się na następna okazję,aby mnie dopaść
Dobrze,że nie interesuję się polityką ,bo pewnie doszłyby następne...
poniedziałek, 6 lutego 2017
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jestem
Jestem,jestem,tylko tak jakoś daleko od świata blogowego. Czas mija ,bo człowiek chce się nacieszyć tymi chwilami wiosny,kiedy to nie pada ...
-
Byłam w końcu u lekarza z tym moim trzaskającym kciukiem. Spędziłam cały dzień w przychodni,bo najpierw kolejka do rejestracji,mimo wcześn...
-
Jestem,jestem,tylko tak jakoś daleko od świata blogowego. Czas mija ,bo człowiek chce się nacieszyć tymi chwilami wiosny,kiedy to nie pada ...
-
Mój najmłodszy leci do Norwegii do pracy Leci sam. I niech już doleci,żebym była spokojniejsza. Dowód się znalazł. Ale już za póżno,b...
Baju!
OdpowiedzUsuńZimowa pora jest najgorszym czasem dla osób bardzo delikatnych.
Mam nadzieję, że z wiosną mina wszystkie lęki i zmartwienia.
Wyjdziesz na dwór, popatrzysz na piękne okolice, pojawiające się wiosenne kwiaty.
Będzie dobrze. Jeszcze najwyżej dwa miesiące.
Całuję i serdecznie pozdrawiam:)
no jakbym wyliczała swoje lęki...może fakt, zamiast to nazywać dołami to może lepiej je udomowić?
OdpowiedzUsuńznamy, je znamy. Wędrują one sobie nocami i czyhają na słabszy moment, na chwilę nieuwagi...
OdpowiedzUsuńJuż sama świadomość, że to są lęki, że niepokój jest wpisany w nasze życie, dodaje nam siły. I nie jesteś w tym sama. Trzymam kciuki, abyś potrafiła sobie z nimi radzić :)
Czasem na blogach można trafić na mądrze i zrozumiale opisane tekie stany lękowe i jak sobie z nimi radzić.
Pozdrowienia serdeczne zostawiam z usmiechem :)
Wszyscy je chyba mamy, każdy nieco inne,ale w sumie podobne. I dopadają nocą zanim się zaśnie, bo dodatkowo jeszcze się nakręcamy i trudno zasnąć...Wiesz, mówię sobie wtedy stanowczo i dobitnie:- Iza, natychmiast przestań o tym myśleć! Czasem pomaga, częściej nie. Nadzieją jest nowy dzień,bo w dziennym świetle te strachy, lęki i babole umykają... i wystarczy czymś się zająć,żeby nie myśleć...Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńOstatnio też nie przesypiam nocy,mam tak od dwóch lat,kiedy pokonałam raka i biorę tabletki hormonalne. Po nich bywam raz zmęczona ,raz mogę nie sypiać kilka nocy i latam jak nakręcona::))Wtedy to nachodzą mnie myśli...A wiadomo ,że najbardziej myślimy o dzieciach.O sobie nie rozmyślam ,no może o jednym ,że chciałabym mieć 40 lat ☺ ,tak by było fajnie ,to był mój najfajniejszy okres w życiu..Ale nie narzekam.Trzeba godzić się tym co mamy.Cieszyć się ,że jakoś się układa .Dzieci muszą także przejść złą, lub mniej złą szkołę życia. Bo na tym wyłapują swoje błędy.Nie da się bez kolizji przeżyć życie.Masz w sumie odchowane dzieci.radzą sobie...jesteś wspaniałą mamą.Problemy są w każdym domu.Ale nie wolno za bardzo rozmyślać ...nie można się tak stresować...bo życie mamy tylko jedno ,im mniej stresu,tym lepiej dla organizmu...Mniej dopada złego..I szybciej wychodzimy na prostą::))OPTYMIZM to najlepsze lekarstwo..Ja zawsze mówię ,że cieszę się z tego co mam,inni mają jeszcze gorzej...Dziękuję Bogu jedynie za to że jestem zdrowa,reszta nie ważna ,byle było normalnie::))Trzymaj się i nie rozmyślaj ..♥♥
OdpowiedzUsuńTeż mam swoje lęki ,które staram się niwelować. Zeby właśnie móc dalej żyć z podniesioną głową. Ja się jeszcze w dodatku troszeczke interesuję tym co się na świecie dzieje... w polityce :)) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNocnym lekom (i dziennym tez) mowimy glosne NIE! Moim ratunkiem sa moje hobby i przyjaciele. A w nocy wkladam do ucha sluchawke i slucham audioksiazek, wybieram pogodne, albo smieszne i... zasypiam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ale ciekawy pomysł...
Usuńmam audioboki, ale nie pomyślałam, aby zabrać je do sypialni...
dziekuję... :)